Jak co wieczór wychodzimy coś zjeść na jednej z gwarnych uliczek Laganas, głośnej, typowo turystycznej miejscowości, składającej się w zasadzie wyłącznie z hoteli, restauracji, pubów i sklepów z pamiątkami. Co krok mijamy kolejne agencje, oferujące wycieczki do Zatoki Wraku, Błękitnych Grot i obowiązkowo rejsy na żółwie. Drogę co chwilę zagradza nam człowiek, próbujący w mniej lub bardziej natarczywy sposób namówić nas do skorzystania z oferty biura. „Rejs na Żółwią Wyspę! Łódź ze szklanym dnem! Tylko 30 euro! Żółwie albo zwrot pieniędzy!” Sprzedawca wymachuje wyblakłą planszą ze zdjęciem morskiego żółwia, dając nam przedsmak tego, co zobaczymy w naturze, jeśli tylko kupimy wycieczkę. Grzecznie odmawiamy i idziemy dalej, wiedząc, że ta sytuacja powtórzy się jeszcze kilka razy tego wieczoru.
Chronione żółwie Caretta Caretta
Wody przybrzeżne Zakynthos są domem żółwi morskich z gatunku Caretta Caretta. Te piękne zwierzęta potrafią osiągać nawet metr długości. Caretta Caretta spędzają prawie całe życie w morzu, jednak od maja do sierpnia samice wychodzą na plaże Zatoki Laganas na południu wyspy, aby wykopać w piasku gniazda i złożyć jaja. Każde gniazdo jest inkubatorem dla około 100 – 120 jaj. Kiedy się wyklują, małe żółwiki mierzą zaledwie 5 cm i mają jedno zadanie – dotrzeć do morza. Nie wszystkie jaja dają początek nowemu życiu, a tylko około jedno na sto żółwiątek dożyje dorosłości. Ale te, którym się uda, wrócą w to samo miejsce, żeby złożyć własne jaja. W wyniku polowań i zbieractwa jaj populacja żółwi znacznie się zmniejszyła. Obecnie gatunek znajduje się pod ochroną, a na obszarze Zatoki Laganas utworzono Morski Park Narodowy Zakynthos.
Kiedy zakazano polowań, żółwie odnalazły w Zatoce Laganas prawdziwy raj, a szczególnie upodobały sobie plażę Gerakas na Półwyspie Vasilikos i wyspę Marathonisi, zwaną Żółwią Wyspą, również dlatego, że oglądana z boku przypomina kształtem żółwia. Szczęśliwe życie żółwi trwało dopóki nie pojawili się turyści. Najpierw nieznaną dotychczas wyspę odkryli Brytyjczycy, a obecnie szturmem zdobywają ją Polacy. W odpowiedzi na zapotrzebowanie turystów zaczęły powstawać hotele, restauracje, puby, cała ta infrastruktura turystyczna. Puste plaże Zatoki Laganas zapełniły się leżakami i parasolkami, postawiono na nich bary z głośną muzyką. Wkrótce dostrzeżono możliwość zarabiania także na żółwiach, z których uczyniono jedną z głównych atrakcji turystycznych. Po zatoce krążą dziesiątki wypełnionych turystami łodzi. Odbywa się prawdziwy pościg za żółwiami, wszystko po to, by turyści mogli zrobić im zdjęcie. Firmy organizujące rejsy zadbają, żeby żaden uczestnik nie był rozczarowany. W końcu obiecali: żółwie albo zwrot pieniędzy.
My jesteśmy zagrożeniem
Zdarza się, że znajdujące się przecież pod ochroną żółwie są rozjeżdżane przez łodzie motorowe. A nawet jeśli nie dochodzi do tragedii, to wyobraźcie sobie, jaki stres musi przeżywać biedny żółw, ścigany przez zgraję podnieconych jego widokiem turystów. Nie tylko woda, ale również plaże nie należą już do żółwi. Światła barów i hoteli dezorientują składające nocą jaja samice i wykluwające się żółwiątka, którym instynkt każe podążać w stronę morza za światłem księżyca. Mur z leżaków i parasolek stanowi niekiedy przeszkodę nie do przebycia zarówno dla żółwich matek, jak i dla ich potomstwa. Niewłaściwe zachowanie ludzi wobec dopiero co wyklutego żółwika może doprowadzić do jego śmierci, a nawet sama ich obecność powoduje dla zwierzęcia niepotrzebny stres i zmniejsza jego szanse na przetrwanie.
Rozwój turystyki na tym obszarze sprawił, że liczba żółwich gniazd na plażach Zatoki Laganas dramatycznie spadła. Aby odwrócić ten trend, podjęto działania zaradcze. Na wodach zatoki zabroniony został ruch szybkich łodzi motorowych i połów ryb. Plaże, na których znajdują się żółwie gniazda, są zamykane w porze nocnej. Obszar, na którym mogą być porozkładane leżaki, został ograniczony do pasa szerokości 5 m od brzegu morza. Zlokalizowane gniazda są oznaczane specjalnym ogrodzeniem i monitorowane przez wolontariuszy z organizacji Archelon i strażników Morskiego Parku Narodowego. Mnóstwo ludzi wkłada wiele pracy i zaangażowania w ochronę żółwi i wykonuje naprawdę świetną robotę. A jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że na Zakynthos próbowano znaleźć kompromis pomiędzy ochroną żółwi a zapotrzebowaniem na usługi turystyczne. Szybkie łodzie motorowe – nie, ale już „wolne” łodzie motorowe – tak. Nie wolno zastawić całej plaży leżakami, to przesuńmy je bliżej morza. Skoro pewne obszary mają być wolne od sztucznych świateł i muzyki, to znajdźmy takie, na którym będzie to dopuszczalne. Kompromis, na którym niestety przegrywają żółwie.
Po pierwsze nie szkodzić
Rozwój turystyki na Zakynthos dał wielu ludziom zatrudnienie, tak potrzebne w obliczu kryzysu gospodarczego, który dotknął Grecję. Ale czy nawet najbardziej szlachetne przesłanki ekonomiczne są wartością, która powinna konkurować z potrzebą ochrony dzikiej przyrody? Człowiek nie jest gatunkiem zagrożonym. Żółwie Caretta Caretta są.
Morski Park Narodowy Zakynthos opublikował kodeks postępowania dla osób odwiedzających plaże, na których znajdują się żółwie gniazda (możecie się go znaleźć tutaj). Zapewnienie jego stosowania nie jest głównym problemem, zadbają o to wolontariusze i strażnicy Parku zaangażowani w ochronę żółwi. Można zresztą optymistycznie założyć, że większość ludzi świadomie godzi się na pewne ograniczenia w użytkowaniu plaży dla dobra żółwi. Dlaczego nie mają takiej świadomości, wypływając w rejs na żółwie? Gdyby zdali sobie sprawę, że rejs jest zagrożeniem dla żółwi, pewnie nigdy nie wzięliby w nim udziału. Ponieważ jednak rejsy nie są zakazane i są organizowane powszechnie, turyści myślą, że wszystko jest OK, a oni sami czują się usprawiedliwieni. Po prostu nie zadadzą sobie trudu, by zastanowić się, jakie konsekwencje ich działanie może mieć dla żółwi. Nie wynika to z ich złej woli, raczej z bezrefleksyjności. Na polu świadomej turystyki jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia.
Jeśli wybierasz się na Zakynthos i zależy Ci na ochronie żółwi Caretta Caretta najlepsze, co możesz dla nich zrobić, to nie szukać ich, po prostu zostawić je w spokoju. Żółwie nie są atrakcją turystyczną. Są żywymi stworzeniami, które w dodatku były na świecie na długo przed pojawieniem się ludzi. Przetrwały apokalipsy, wymierania gatunków, zmiany ewolucyjne. Czy teraz mają przegrać w starciu z człowiekiem, najbardziej inwazyjnym gatunkiem na Ziemi?
Zainteresowanych sprawą żółwi z Zakynthos odsyłam do interesującego artykułu z „The Guardian” na ten temat: klik.
Pozostałe posty z Zakynthos możecie zobaczyć tutaj, a jeśli jesteście ciekawi Kefalonii, kliknijcie ten wpis :)
Ups, nie zauważyłem wcześniej tej publikacji i niechcący zamieściłem komentarz o braku informacji na temat słynnych na wyspie żółwi Caretta Caretta pod innym opisem wyspy. Sorry.
Przyznaję, artykuł bardzo ciekawy i dający wiele do myślenia. Osobiście jestem miłośnikiem zwierząt i jak rzadko komu zależy mi na ich dobru, ale jednocześnie nie uważam żeby unikanie kontaktu z tymi majestatycznymi zwierzętami było konieczne. Jednak konieczny jest zdrowy rozsądek i empatia, której wielu ludziom na wyspie faktycznie brakuje. Odnoszę mocne wrażenie, że tutaj największe zagrożenie jednak nie stanowią turyści a sami Grecy, którzy w naturze kochają ludzi jednak nie koniecznie zwierzęta. Będąc w Laganas mnóstwo czasu spędziłem pływając w towarzystwie żółwi. Ociężałe na brzegu żółwie są fantastycznymi pływakami i w wodzie zachowują się niczym ptaki w powietrzu. Są bardzo ufnymi i przyjaźnie nastawionymi zwierzętami co niestety w kontakcie ze złymi ludźmi może kończyć się dla nich źle a nawet tragicznie. Żółwie Caretta Caretta są bardzo towarzyskie i często to one same szukają kontaktu z ludźmi i tak było w naszym przypadku. W jednym miejscu siedzący na dnie żółw widząc pływającą nad nim córkę sam do niej podpłynął a właściwie wpłynął pod nią, tak że córka swobodnie leżała na jego gigantycznej skorupie. Żółw był niemal tak wielki jak ona sama. W innym miejscu inny żółw dziesiątki razy nas opływał, co chwila się do nas zbliżając i oddalając a właściwie wręcz ocierając się o nas! Pewnie liczył na pomidory czy inne owoce, które ludzie im rzucali. Żeby doznać tych niezapomnianych chwil w towarzystwie żółwi wcale nie wykupowaliśmy wspominanych przez Ciebie rejsów, gdyż w jednym przypadku znaleźliśmy go sami płynąc wynajętą motorówką z dala od brzegu a w drugim żółwie same wpłynęły do zatoki Laganas w bardzo bliskiej odległości od „Wyspy ślubów” i to właśnie z tej wysepki je wypatrzeliśmy by później wspólnie popływać. Wspólne pływanie z żółwiem nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia, jednak bez wątpienia tym zagrożeniem są liczne łodzie motorowe, które wręcz osaczają takie zwierze z każdej strony i najbardziej natrętni są właśnie greccy sternicy. Sam widziałem jak wpływali za żółwiem niemal na brzeg nie tyle motorówkami co ogromnymi statkami pełnych turystów niemal hacząc o skały na dnie. Na dodatek w ogóle nie zwracali uwagi na ludzi znajdujących się w wodzie razem z żółwiami. Krzyczeli na nas, że to my mamy odpłynąć bo pewnie to my im przeszkadzaliśmy. Zresztą jeden z żółwi miał na skorupie dwie duże rany cięte i nie były one spowodowane od pływającego w wodzie człowieka tylko właśnie od śruby z motorówki lub innego statku.
W innym przypadku widziałem filmik na YT jak jakiś miejscowy siedząc na łodzi w porcie trzymał w reku sznurek gdzie na jego drugim końcu zauważyłem biednego żółwia w wodzie z połkniętym sznurkiem. A na łodzi miał wiaderko z napisem karma dla żółwi. W ten sposób przywoływał do siebie turystów którzy robili zdjęcia i jak widać filmy. Tutaj absolutną winę ponosi miejscowy, jednak i turyści nie są bez winy bo swoim zachowaniem zachęcali do męczenia zwierzęcia!
Cóż, jak napisałem na wstępie, moim zdaniem u ludzi potrzebny jest zdrowy rozsądek i empatia żeby wspólnie żyć i nie jest tutaj konieczne unikanie kontaktów, choć bez wątpienia unikanie kontaktów z żółwiami uchroni je przed nieszczęściem. Jednak tu raczej nie o to chodzi żeby unikać wspólnego życia, a raczej chodzi o życie w zgodzie z naturą i zwierzętami. To jest możliwe, tylko wymaga trochę wysiłku, dobrej woli i zrozumienia wspartego empatią. Pozdrawiam.
Ps. Oto link do mojego filmu na YT z pływania z żółwiem (nie otwiera się na urządzeniach przenośnych).
https://www.youtube.com/watch?v=dpiNqWQKS-g&t=225s&index=76&list=LLWLZ2EmUGECy6Ckh7qJOnFg
W pełni popieram Twoje podejście. Oczywiście, ja też nie uważam, by było konieczne „specjalne” unikanie żółwi. Żółw sam wie, co dla niego najlepsze i jeśli podpływa do pływających w wodzie ludzi, to przecież nie ma powodu, by się od niego oddalać. Zresztą trudno mi sobie wyobrazić, by pływający wpław lub nurkujący ludzie stanowili zagrożenie dla żołwi. Może to byłby jakiś pomysł na kompromis dotyczący żółwi na Zakynthos: zezwolenie na kontakt z żółwiami tylko osobom, które same znajdują się w wodzie. Natomiast przypadki, o których piszesz – taranowanie żółwi ciężkimi łodziami i ich „amatorskie” dokarmianie – są przerażające. Tym bardziej, że osobom prowadzącym żółwi biznes powinno zależeć, by caretta caretta żyły na wyspie jak najdłużej i by było ich jak najwięcej.