• Norwegia – dotychczas niepublikowane

    Wyjazd do Norwegii stał się dla mnie okazją do pewnego fotograficznego eksperymentu. Odkąd kilka lat tamu sprawiłam sobie lustrzankę, nigdy nie wyruszyłam w podróż bez niej. W przypadku wyjazdu z Nordtrip, w pakiecie była jednak sesja zdjęciowa. Aga i Wiktor – organizatorzy mojej wyprawy do Norwegii – robią świetne zdjęcia i dysponują odpowiednim sprzętem. Mogłam więc ograniczyć się do zabrania z sobą w celach fotograficznych jedynie telefonu. Efekty utwierdziły mnie w przekonaniu, że telefonem można wykonać całkiem przyzwoite zdjęcia (artykuł na ten temat znajdziecie tutaj). Niemniej jednak, podróżowanie bez lustrzanki jest dla mnie trochę jak podróżowanie bez dziecka – niby jest wygodne i bezproblemowe, ale czegoś brakuje i za czymś się tęskni. W dzisiejszym wpisie przedstawiam wam dotychczas niepublikowane ujęcia z Norwegii.

    Read More
  • Norweskie domy, norweska architektura

    Norwegia jest jednym z niewielu miejsc na świecie, gdzie ludziom udało się nie zepsuć naturalnego krajobrazu. Trochę tak, jakby Norwegowie przybyli na ziemię, którą postanowili zasiedlić i powiedzieli sobie: „OK, musimy gdzieś mieszkać, więc zbudujmy sobie domy, ale zróbmy to tak, by w jak najmniejszym stopniu ingerować w przyrodę”. I tak, Norwegowie zaczęli budować proste, drewniane domy, które pięknie wpisują się w otoczenie lasów, fiordów i szkierów.

    Read More
  • Norwegia – pamiętnik z wakacji (część 2)

    20.08.2019

    Oto nadszedł dzień, na który czekałam chyba najbardziej podczas tych wakacji: rejs po wodach norweskiej riwiery. Ale najpierw śniadanie, a na nim, można by rzec, lokalne osobliwości. W tym salami z renifera i łosia, pudding rybny (!), przecier z dzikiej róży i słodki ser, który smakuje jak połączenie sera i toffi (i tak zresztą wygląda). Na stole wylądowały też złowione wczoraj makrele – w postaci pasty rybnej i w całości.

    Read More
  • Norwegia – pamiętnik z wakacji (część 1)

    17.08.2019

    Wczoraj było ze mną źle. Świadomość, że na tydzień stracę kontrolę nad tym, co dzieje się w pracy, zupełnie wytrąciła mnie z równowagi. Gdybym była alchemiczką, wynalezienie sposobu, jak nie stresować się pracą, byłoby moim kamieniem filozoficznym. Dziś jestem jednak na urlopie i powoli codzienne napięcie ustępuje miejsca wakacyjnemu luzowi. Wkrótce będę już w stanie oprzeć się chęci obsesyjnego sprawdzania służbowego maila. Wkrótce zupełnie zapomnę, że mam służbowego maila. Wiem, że tak będzie. Po prostu wiem.

    Read More
  • Czego możemy się nauczyć od Norwegów?

    Tydzień spędzony w Norwegii nie czyni mnie jeszcze ekspertem od Norwegów. Tym bardziej, że nie spotkałam ich zbyt wielu. Nawet na relatywnie gęsto zaludnionym Południu, napotkanie żywej duszy było takim wydarzeniem, że wymagało pozdrowienia zupełnie obcych ludzi. Styl życia Norwegów można jednak studiować nawet wtedy, gdy nie stykamy się z nimi bezpośrednio: obserwując ich domy i otoczenie, w jakim żyją. Wiele elementów tego stylu życia zasługuje na uznanie. Śmiało można by je przejąć i zastosować w Polsce. Aby nie zostać posądzoną o brak patriotyzmu, dodam, że również Norwegowie mogliby nabyć niektóre cechy Polaków, na przykład naszą zaradność i elastyczność. Nie oto jednak chodzi, aby pławić się w samozachwycie, ale aby dążyć do samodoskonalenia. Czego zatem, jako Polacy, możemy się nauczyć od Norwegów?

    Read More
  • Sandefjord – miasto wielorybników

    Tradycje wielorybnicze w Sandefjord

    Dzięki temu, że lotnisko Sandefjord – Torp ma bardzo dobre i tanie połączenia z Polską, ląduje tu wielu Polaków. Nieliczni docierają jednak do samego miasta Sandefjord. Zwykle traktuje się je jedynie jako punkt tranzytowy w dalszej podróży po Norwegii. Tak zapewne byłoby i w naszym przypadku, gdybyśmy nie miały lotu powrotnego do Polski wieczorem i gdyby nieoceniony Wiktor z Nordtrip – organizator naszej wycieczki – nie był tak dobry, by zagospodarować nam czas przed odlotem. Wizyta w Sandefjord, choć nadprogramowa, okazała się równie interesująca, co obowiązkowe punkty programu opracowanego przez Nordtrip. Poza tym, prawdziwie szczęśliwa jestem dopiero wtedy, gdy mogę zwiedzić podczas wyjazdu choć jedno muzeum, a tutaj było mi to dane. Wycieczka do Norwegii została więc przeze mnie zrealizowana w pełni!

    Read More
  • Norweskie wyspy: Kalvoya, Sandoya, Grundesundholmen

    Zupełnie nie widać tego na mapach w małej skali, ale linię brzegową Norwegii tworzy tysiące wysp i wysepek. Dokładnie jest ich ponad 50.000. W Norwegii posiadanie własnej wyspy nie jest niczym nadzwyczajnym. Zwłaszcza biorąc pod uwagę ogólną zamożność obywateli tego kraju i brak znaczących różnic społecznych. Jeśli jednak nie dorobiłeś się jeszcze własnej wyspy albo po prostu jesteś turystą z obcego kraju, zawsze możesz urządzić sobie biwak na jakiejś bezludnej wyspie, korzystając z prawa powszechnego dostępu do natury.

    Read More
  • Norweskie miasta: Arendal, Grimstad, Lyngor, Tvedestrand i Sandefjord

    Patrząc z okna samolotu na pogrążoną w mroku powierzchnię Ziemi, bez trudu można rozpoznać, gdzie kończy się Polska, a gdzie zaczyna Skandynawia. Polska widziana z lotu ptaka to gęste skupiska światła, jak neurony przenikające tkankę naszego ojczystego gruntu. Skandynawia to w większości rozsiane z rzadka ogniki, które mogą oznaczać tak siedziby ludzkie, jak i statki, zakotwiczone na pełnym morzu.

    Read More
  • Trekking na Preikestolen – lekcja znad Lysefjorden

    Albert Einstein zdefiniował szaleństwo jako powtarzanie wciąż tych samych czynności i oczekiwanie innych rezultatów. Tym właśnie jest każde moje wyjście na górski szlak: szaleństwem. Moje (skromne, ale jednak) doświadczenie w tym zakresie niczego mnie nie nauczyło. Gdybym potrafiła wyciągnąć wnioski z wędrówki przez Bärenschützklamm i wspinaczki do lodowca Steingletscher, wiedziałabym, że gdy piszą „szlak nie jest wymagający”, zapomniają dodać „dla tych, którzy wcześniej zdobyli Koronę Ziemi”. A gdy mówią „można tam wejść w samych klapkach”, należy nie tylko zaopatrzyć się w porządne buty trekkingowe, ale przydałoby się jeszcze mieć w plecaku zestaw lin i czekanów. Zamiast tego, za każdym razem łudzę się, że mogę zaufać oficjalnym informacjom o stopniu trudności szlaku. A potem, walcząc o przetrwanie, przyrzekam sobie, że nigdy więcej. Tylko po to, by, gdy znów nadarzy się okazja, dać się złapać w te same sidła.

    Read More