Tak, mam swoje ukochane miejsce na polskim wybrzeżu. Odkryłam je zaledwie przed miesiącem i wciąż zadaję sobie pytanie, jak to się stało, że nie trafiłam tu wcześniej? Jak to możliwe, że tak niewiele osób tu dociera? Może to jakiś rodzaj „spisku” miejscowych, którzy chcieliby zachować tę przepiękną lokalizację tylko dla siebie? Jeśli tak jest, w pełni ich rozumiem i nie mam do nich o to pretensji. O wyjątkowości tego miejsca przesądza bowiem to, że leży na uboczu, poza głównymi centrami turystycznymi, jest dobrze ukryte w zieleni nadmorskich lasów i niemal nieprzekształcone przez człowieka. I niech takie zostanie! Moi drodzy, przedstawiam Wam Rzucewo – najpilniej strzeżony skarb południowego Bałtyku. W Rzucewie jest dokładnie wszystko, o czym mogłabym zamarzyć. Archeologiczna przeszłość, bogata historia z wątkiem królewskim w tle, neogotycki zamek, piękna, dzika plaża i molo, wychodzące w spokojne wody Zatoki Puckiej. Czego chcieć więcej?
Osada łowców fok w Rzucewie
Pisząc o archeologicznej przeszłości, mam na myśli osadę łowców fok, która istniała na terenie dzisiejszego Rzucewa w okresie późnego neolitu, ok. 2500 – 1700 lat p.n.e. W tamtych czasach, licznie występujące w morzu foki były głównym źródłem pożywienia plemion, zasiedlających południowe wybrzeże Bałtyku. Społeczność łowców fok objęła swym zasięgiem Rewę, Mrzezino, Osłonino, Rzucewo i Ostrowo i wykształciła własną kulturę, po której pozostały ślady w postaci charakterystycznej ceramiki, ozdób z bursztynu i kamiennych narzędzi. Tę oryginalną kulturę nazywa się dziś „kulturą rzucewską”. Osadę łowców fok w Rzucewie odkryto w 1894 roku, jednak na pierwsze prace archeologiczne w jej obrębie trzeba było czekać do końcówki lat dwudziestych XX wieku. Prowadził je wybitny poznański archeolog, prof. Józef Kostrzewski, znany przede wszystkim z wykopalisk w Biskupinie.
Kilka lat temu utworzono w Rzucewie Park Kulturowy „Osada Łowców Fok”, pięknie położony tuż nad nieuregulowanym brzegiem Zatoki Puckiej. Znajdziemy w nim elementy odnoszące się do archeologicznej przeszłości regionu, jak i te odwołujące się do późniejszych dziejów kaszubskiej wsi. Ekspozycja, na której zgromadzono m.in. oryginalne artefakty kultury rzucewskiej, znajduje się w budynku przypominającym z wyglądu szachulcową, kaszubską chatę. Stoi przed nią, zwrócona w stronę morza, tradycyjna kaszubska kapliczka. Na rozległym terenie Parku Kulturowego, porozrzucane są rekonstrukcje obiektów z epoki kamienia, m.in. chata łowców fok, chata szamana czy piec do wypalania ceramiki.
Pomysł utworzenia Parku Kulturowego w Rzucewie i przybliżenia kultury łowców fok jest świetny, a ekspozycja bardzo interesująca. Największym atutem jest jednak lokalizacja parku pośród przepięknych krajobrazów spokojnej, rybackiej wsi. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to do bardzo słabego oznakowania trasy zwiedzania poszczególnych rekonstrukcji archeologicznych. Są one rozmieszczone na bardzo dużym obszarze, częściowo w lesie, który może się okazać trudny do obejścia, a miejscami wręcz niedostępny dla ludzi z ograniczoną mobilnością albo młodszych dzieci. Przydałyby się też drogowskazy do poszczególnych atrakcji i informacja o odległości do nich – tak, aby można było świadomie ocenić, czy jesteśmy w stanie pokonać ten dystans.
Drzewa, które sadził Sobieski
Historycznie, Rzucewo należało najprawdopodobniej do kasztelanii Puckiej. W 1294 roku tereny te trafiły we władanie księcia wielkopolskiego, Przemysła II, tego od zamku Przemysła w Poznaniu. W XIV wieku Rzucewo znalazło się na obszarze kontrolowanym przez Krzyżaków. W 1578 roku dobra rzucewskie kupił Ernest Wejher, który wybudował tutaj dwór, zwany Dworem Wejherów. Niecały wiek później, rodzina Wejherów sprzedała majątek Michałowi Radziwiłłowi, żonatemu z Katarzyną Sobieską. Po śmierci męża, Katarzyna przekazała Rzucewo swojemu bratu, królowi Janowi III Sobieskiemu. Król odwiedził Rzucewo dwa razy, w 1677 oraz 1678 roku. Wielokrotnie bywała tu natomiast królowa Marysieńka z dziećmi. Wyobrażam sobie, jak przechadza się po plaży w długiej, ciężkiej sukni, marząc o tym, by wymyślono bardziej przewiewny outfit na letnie upały.
Z Rzucewa do Osłonina wiedzie aleja lipowa. Legenda głosi, że tworzące ją drzewa zasadził własnoręcznie król Jan III Sobieski.
Pałac rodziny von Below w Rzucewie
Dwór Wejherów w Rzucewie, już raz splądrowany przez Szwedów, został ostatecznie zniszczony przez Rosjan w 1794 roku. Nowy budynek, który przetrwał do naszych czasów, wybudowali w latach 1840 – 1845 ostatni właściciele majątku w Rzucewie – rodzina von Below. Belowowie wżenili się w dobra rzucewskie poprzez związek Gustawa von Below z ich dziedziczką, Emmą von Keyserlingk. Pałac Belowów został wybudowany w stylu neogotyckim i jest stylizowany na zamek. Majątek w Rzucewie pozostawał w rękach Belowów do końca drugiej wojny światowej. Potomek budowniczych pałacu, kolejny Gustaw von Below zmarł na atak astmy w 1940 roku. Jego żonę, Henriettę, tuż przed końcem wojny brutalnie zamordowali rosyjscy żołnierze. Wnukowi Gustawa i Henrietty oraz jego ciężarnej żonie w ostatniej chwili udało się wyjechać do Niemiec. Zmarły w 2007 roku Albrecht, Graf von Krockow był jednym z pionierów i orędowników polsko-niemieckiego pojednania.
Obecnie w pałacu w Rzucewie mieści się hotel, którego nazwa – Zamek „Jan III Sobieski” – nawiązuje do słynnego właściciela rzucewskich dóbr. W pałacowej bibliotece, nadal wypełnionej książkami, znajdziemy też wystawę, poświęconą historii Rzucewa i losom rodziny von Below.
Rzucewo – już nie ma dzikich plaż?
Prosto spod pałacu Belowów biegnie ścieżka, prowadząca przez pas przybrzeżnego lasu na absolutnie piękną, dziką plażę. Biały piasek i drzewa nachylające swe korony ku błękitnej wodzie – gdyby nasze rodzime drzewa zamienić tu na palmy, tak mogłaby wyglądać jakaś rajska plaża na Karaibach. Ale rajskich plaż na Karaibach i innych miejscach w strefie tropikalnej jest mnóstwo, a plaża w Rzucewie to prawdziwy unikat. Ta kameralna, romantyczna plaża bez żadnych wątpliwości trafiła do czołówki najpiękniejszych plaż, jakie udało mi się zobaczyć w mojej podróżniczej karierze. Dopełnieniem szczęścia jest tutaj molo, które aż się prosi, by po nim spacerować albo przysiąść z książką na jednej z ławek. Z całego otoczenia bije wszechogarniający spokój i takie dziwne poczucie, że wszystko będzie dobrze.
Wszystko to razem: archeologia, zamek, plaża i molo tworzy miejsce wręcz skrojone pod moje potrzeby i upodobania. Gdybym znalazła tutaj odpowiednie mieszkanie i źródło zarobku, a w sobie wystarczającą dozę szaleństwa, byłabym nawet gotowa przenieść się tutaj – rzucić wszystko dla Rzucewa. Nawet jeśli jednak nie zdecyduję się na tak radykalny krok, mam ochotę i zamiar tu wrócić i dalej eksplorować Rzucewo i okolicę wraz z ich bogatą historią.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z publikacjami na blogu, zachęcam Cię do polubienia mojej strony na Facebooku.
Pozostałe wpisy z Pomorza znajdziesz tutaj.