Stojąc na szczycie wieży widokowej Peilturm na Przylądku Arkona, można dostrzec w oddali zarys małego portu i otaczających go zabudowań. To rybacka wioska Vitt. Dawniej była ona ośrodkiem rybołówstwa i wymiany handlowej. Dziś stanowi raczej atrakcję turystyczną. Nie ma w sobie jednak nic ze skansenu. Nadal jest zamieszkana przez rybacką społeczność, nadal pulsuje tu nadmorskie życie, co czyni tą malutką wioskę miejscem niezwykłym i na wskroś autentycznym zarazem.
Historia Vitt
Źródła historyczne podają, że już w dziesiątym wieku istniała tutaj osada. W dwunastym wieku Rugia i Hiddensee stały się uczestniczkami hanzeatyckiej wymiany handlowej. Vitt zyskało wtedy status jednego z najbardziej znaczących ośrodków handlowych w regionie. Targowano tutaj nie tylko rybami – do wioski trafiały towary z całego obszaru Morza Bałtyckiego. Kulminacją były targi śledzia, odbywające się w listopadzie, na które zjeżdżali się kupcy z bliska i z daleka. 600 lat później, na początku dziewiętnastego stulecia, Vitt nadal przeżywało oblężenie w sezonie połowu śledzi. Tworzono wówczas tutaj miejsce przeładunku śledzi, ich konserwacji i przygotowania do dalszego transportu.
Jak dotrzeć do Vitt + (już nie) Biała Kaplica
Podobnie, jak w przypadku Przylądka Arkona, do Vitt nie można dojechać samochodem. Da się tutaj jednak przyjść pieszo, a jeżeli ktoś nie czuje się na siłach lub nie ma czasu bądź ochoty na dłuższą wędrówkę, może przyjechać do Vitt tą samą kolejką, która dowozi turystów na Przylądek Arkona z parkingu w Putgarten. Zbliżając się do wioski, nie sposób nie zauważyć tutejszej kaplicy – ciekawego, oktagonalnego budynku w kolorze… piaskowym. Ten kolor stał się przyczynkiem do lokalnej awanturki. Tuż przy kaplicy rozpięto transparent, na którym zbulwersowani mieszkańcy domagają się przywrócenia kaplicy jej oryginalnego, białego koloru.
Vitt – nadmorska idylla
Dalej docieramy wąską ścieżką do serca Vitt. Wszystko jest tu jakby miniaturowe, bajkowe i przytulne. Zadbane, białe domki, kryte strzechą, ceglana karczma „Pod Złotą Kotwicą”, wreszcie porcik z kilkoma wyciągniętymi na brzeg łódkami. Marzenia, by zamieszkać w takim miejscu, z dala od wielkomiejskiego stresu i zgiełku, same pchają się do głowy. Cóż więcej potrzeba do szczęścia ponad codzienne przechadzki brzegiem morza z pięknym widokiem na Przylądek Arkona? Rzecz jasna, na taki pomysł wpada więcej osób, więc zamieszkanie w Vitt, choćby na wakacje, jest w praktyce zasadniczo niewykonalne.
Wszystkie wpisy powstałe podczas wyprawy na Rugię możecie przeczytać tutaj.