Montalcino i Opactwo Sant’Antimo – kraina Brunello

Aż nie mogę uwierzyć, kiedy to zleciało, ale dziś jest ostatni dzień naszego pobytu w Toskanii. Nadwątlony w związku ze zbliżającym się wyjazdem humor poprawiło mi połączone z degustacją oprowadzanie po piwniczce na wino, zwanej tutaj „cantina”, na które zabrała nas Giovanna po tym, jak wróciliśmy ze Sieny wczoraj wieczorem. Nasza gospodyni pokazała nam beczki, w których dojrzewa cenny trunek, opowiedziała też o jego produkcji. W winnicy należącej do Agriturismo Bagnaia cały ten proces – od zbiorów po zabutelkowanie – odbywa się na miejscu. Tutejsze wina cieszą się doskonałą opinią i zapewniły winnicy zaszczytne miejsce na szlaku winiarskim Strada del Vino Orcia.

Kępka cyprysów przy San Quirico d’Orcia

W odległości zaledwie kilkunastu kilometrów leży miasteczko Montalcino, widoczne zresztą gołym okiem z terenu naszego agriturismo. Jest to stolica regionu winiarskiego, w którym produkuje się czerwone Brunello. Nazwa miasta i nazwa wina tak przylgnęły do siebie, że wyrażenie „Brunello di Montalcino” wymawia się jednym tchem. Wizytę w miasteczku zostawiamy sobie na koniec, a teraz ruszamy na mały road trip po krainie Brunello. Pierwszym przystankiem na trasie jest słynna kępka cyprysów, położona pośród złotych pól i spalonej słońcem ziemi, tuż za San Quirico d’Orcia. Podobno dawniej takie zagajniki miały przyciągać ptactwo i zwierzynę łowną, przez co łatwiej je było schwytać. Dziś służą nie myśliwym, a fotografom, polującym na zdjęcia typowych toskańskich widoków.

Kępka cyprysów przy San Quirico d'Orcia

Kępka cyprysów przy San Quirico d'Orcia

Val d'Orcia

Val d'Orcia

Val d'Orcia

Opactwo Sant’Antimo

Omijamy Montalcino. Droga wije się przez antyczny krajobraz, pomiędzy winnicami, obsadzonymi – jak podejrzewam – ulubioną odmianą Toskańczyków: Sangiovese. Na wysokości miasteczka Castenuovo dell’Abate skręcamy w stronę romańskiego opactwa Abbazia di Sant’Antimo. Choć romańskich zabytków w Italii jest zdecydowanie więcej niż na przykład w Polsce, to Opactwo Sant’Antimo i tak jest uważane za unikat. Jeśli wierzyć legendzie, Karol Wielki wracał tędy z Rzymu, kiedy jego oddział dopadła zaraza. Wówczas władcy objawił się anioł, który polecił zarażonym pić wywar ze wskazanych ziół. Chorzy wyzdrowieli, a wdzięczny cesarz postanowił ufundować na miejscu cudownego ocalenia świątynię. W tym celu sprowadził relikwie świętego Antyma i umieścił je w kaplicy, która stała się zalążkiem przyszłego opactwa.

Dziś Abbazia di Sant’Antimo jest miejscem kontemplacji w idealnej oazie spokoju. Jest także celem pielgrzymek i wędrówek. Na miejscu spotkaliśmy parę starszych Anglików, którzy przyszli tutaj pieszo z samego Montalcino. Zielarskie tradycje opactwa wciąż są w nim kultywowane. W klasztornym ogródku uprawiane są zioła, działa tu też sklepik z kosmetykami i przetworami, który ma fajny klimat starej apteki, świetnie pasujący do tego miejsca. Jeśli, tak jak ja, uwielbiacie średniowieczne opactwa, będziecie zachwyceni!

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Opactwo Sant'Antimo

Montalcino

Objazd po okolicy kończymy w Montalcino. To ciche miasteczko z mnóstwem winiarni i enotek. Jedna z nich mieści się nawet w wieży potężnej twierdzy. Znajdziemy tu też wiele nawiązań do odbywającego się w tych stronach rajdu rowerami vintage, Eroici – jednej z ukochanych imprez kolarskich Włochów. Liczyłam że uda mi się wypić kawę w historycznej Caffè Fiaschetteria, ale akurat była zamknięta. Usiedliśmy więc w barze naprzeciwko Palazzo dei Priori. Zamówiliśmy crostini, które są moją ulubioną toskańską przekąską i coś do picia. Pałaszując moje grzanki, rozmyślałam o tym, że Toskania – mimo ogromnej turystycznej popularności – pozostała sobą: rolniczym i winiarskim regionem ze starymi miasteczkami na wzgórzach. I niech taka będzie nadal, bo właśnie do takiej Toskanii chcę wracać.

Montalcino

Montalcino

Montalcino

Montalcino

Crostini Montalcino

Montalcino

Montalcino

Montalcino

San Quirico d’Orcia nocą

Nasz ostatni wieczór przed odjazdem postanawiamy spędzić w San Quirico d’Orcia. Na pożegnalną kolację wybieramy restaurację Trattoria Osenna, rekomendowaną nam przez Giovannę. Ja zamawiam tagliatelle z sosem z żółtych pomidorów, które okazuje się bardzo dobre. Mam też okazję spróbować ribollitę – tradycyjną toskańską zupę, która najlepiej smakuje odgrzewana. Jednakże dopiero deser – suflet czekoladowy z gałką lodów – zwala mnie z nóg. Kiedy zmierzamy w stronę samochodu, na ulicach miasteczka kwitnie nocne życie. Wiem już, że to właśnie tych długich, ciepłych wieczorów będzie mi w Polsce najbardziej brakować.

Ribollita

San Quirico d'Orcia

San Quirico d'Orcia

San Quirico d'Orcia

San Quirico d'Orcia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.