Przy tak dużej liczbie zabytków, jaką oferuje Malta, istnieje spora szansa, że przynajmniej niektóre z nich będą straszne. Ale nie straszne = złe, tylko straszne = upiorne. Od typowo rozrywkowych (jak lochy Mdiny) po te skłaniające raczej do smutku i zadumy (jak zatopione wraki statków z okresu drugiej wojny światowej) – miejsc owianych nimbem mrocznej tajemnicy jest tu pod dostatkiem. A mowa tylko o ogólnie dostępnych obiektach, nie wspominając o maltańskich abandonach lub miejscach naprawdę nawiedzonych, o których wiedzą / których boją się tylko lokalsi. Żaden amator zwiedzania z dreszczykiem nie odjedzie z Malty zawiedziony. Ja do tej kategorii – zwiedzania z dreszczykiem – zaliczam Katakumby Św. Pawła w maltańskim Rabacie i Pałac Inkwizytora w Vittoriosie.
Uwaga: wycieczka językowa! Strasznie (no właśnie: strasznie) żałuję, że w języku polskim nie ma takich fajnych słów jak creepy, spooky i haunted – straszny, upiorny i nawiedzony nie brzmią tak adekwatnie do ich znaczenia.
Katakumby Św. Pawła w Rabacie
Dzięki podróży na Maltę, z listy rzeczy do zrobienia po raz pierwszy w życiu wykreśliłam wizytę w katakumbach. Najbardziej znane katakumby Malty znajdują się w Rabacie. Były użytkowane już w czasach rzymskich. W rzymskim prawie istniał wymóg lokalizowania cmentarzy poza murami miast, stąd w Rabacie, stanowiącym przedmieścia Mdiny, powstały aż trzy zespoły katakumb: katakumby Św. Pawła, Św. Agaty i Św. Katalda. W katakumbach w Rabacie odnaleziono jedne z najstarszych śladów obecności na wyspie nowej religii – chrześcijaństwa. Jak zresztą głosi legenda – Katakumby Św. Pawła są połączone z grotą, w której apostoł Paweł schronił się po przybyciu na Maltę. Wpis o Św. Pawle i Rabacie przeczytacie tutaj.
Muszę przyznać, że zwiedzanie katakumb, czy raczej przeciskanie się wąskimi korytarzami pomiędzy niszami grobowymi, nie było ani trochę straszne. Być może powodem był brak umrzyków. Początkowo byłam tym trochę rozczarowana, ale potem zobaczyłam zdjęcia katakumb w Palermo i doszłam do wniosku, że no way, zdecydowanie nie chciałabym zwiedzać katakumb z zawartością umrzyków. Zapewne chcielibyście wiedzieć, czy w Katakumbach Św. Pawła można się zgubić i zostać już na zawsze wśród prochów umarłych. Nie, nie można. Ścieżki są tak poprowadzone, że zawsze wraca się do punktu wyjścia. Katakumby Św. Pawła szczerze polecam wszystkim. No może z wyjątkiem osób cierpiących na klaustrofobię. I na arachnofobię też.
Pałac Inkwizytora w Vittoriosie
Inkwizycja to instytucja śledcza Kościoła katolickiego powołana do walki z herezją, apostazją i czarami. Powstała w XIII i działała do XIX wieku. Po okresie okresie średniowiecznym, inkwizycja skupiona była w trzech głównych trybunałach: inkwizycji hiszpańskiej, portugalskiej i rzymskiej. Inkwizycja na Malcie związana była z rzymską inkwizycją. Rzymska inkwizycja, zwana również Świętym Oficjum, została utworzona w 1542 roku w odpowiedzi na szerzące się w Europie idee protestanckie. Spadkobiercą rzymskiej inkwizycji jest Kongregacja Nauki Wiary. W latach 1981 – 2005 prefektem Kongregacji był Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI.
Dla inkwizycji charakterystyczny był proces inkwizycyjny, którego zasadą było skupienie w osobie sędziego funkcji oskarżenia, obrony i sądu. Przy wymierzaniu kar, władze duchowne współpracowały ze świeckimi. Dziś inkwizycja kojarzy się jednoznacznie źle, tymczasem w opracowaniach, do których sięgnęłam, przygotowując ten wpis, ocena tej instytucji nie jest tak zdecydowanie negatywna. Mowa między innymi o tym, że działalność inkwizycji zapobiegała samosądom, a oskarżonym oferowano możliwość nawrócenia i karano tylko uporczywych heretyków. Nie taka inkwizycja krwawa, jak ją malują? Powiedzcie to co najmniej kilkunastu tysiącom osób straconych przez inkwizycję i jeszcze większej liczbie osób torturowanych, aby wymusić „wyznanie prawdy”.
Pałac Inkwizytora w Vittoriosie jest jednym niewielu zachowanych obiektów tego typu w Europie. Został wybudowany w 1530 roku przez rycerzy maltańskich na miejscu dawnych, średniowiecznych zabudowań. Pierwotnie mieścił się w nim sąd cywilny. Po przeprowadzce Zakonu Maltańskiego na drugą stronę zatoki, do Valletty, pałac zaoferowano inkwizytorowi Malty na jego siedzibę. Malta była kamieniem milowym dla tych, których celem był awans w hierarchii kościelnej. Z sześćdziesięciu dwóch maltańskich inkwizytorów dwudziestu siedmiu zostało kardynałami, a dwóch papieżami. Najważniejszym pomieszczeniem w Pałacu Inkwizytora był trybunał. To właśnie tutaj odbywały się procesy i tutaj ogłaszano wyroki. Więzienie dzieliło się na dwie sekcje: część cel przeznaczona była dla osób oczekujących na proces, a część dla tych, którzy już odbywali karę. Według inkwizycyjnych akt, zdarzały się ucieczki z więzienia. W części więziennej znajdowała się również sala tortur. Najpowszechniejszym typem tortury było podwieszanie oskarżonego za związane z tyłu ręce. Tortury były jedną z metod ustalenia prawdy, a nie były natomiast orzekane jako kara.
Pozostałe wpisy z Malty i Gozo znajdziecie tutaj.
Długa i interesująca relacja. W dodatku bardzo ciekawe zdjęcia. Gratulujemy i pozdrawiamy!
Bardzo mi miło! Dziękuję! :)
Katakumby i Pałac były niezłe,ale prawdziwy dreszczyk można poczuć w Hypogeum. Nieznana cywilizacja sprzed 7000 lat, tajemnicza śmierć pierwszego badacza , „zagubione „czaszki o dziwnym kształcie i inne niewyjaśnione fakty…. Wstęp dość drogi i trzeba rezerwować nawet kilka tygodni wcześniej ,ale warto.
Tam niestety nie dotarłam, a bardzo bym chciała… Mam jednak nadzieję, że jeszcze kiedyś wrócę na Maltę.