Jeżeli wybieracie się na Rugię, warto przeznaczyć jeden dzień na wycieczkę na Hiddensee. Hiddensee to niewielka wyspa, położona tuż przy brzegach Rugii. Kształtem przypomina konika morskiego, który stał się zresztą jej symbolem. Hiddensee została swego czasu odkryta przez niemieckich artystów, którzy przybywali tutaj w poszukiwaniu spokoju i niczym nieskażonej natury. Wyspa nadal zachowuje swój hipsterski charakter, dzielnie opierając się wpływom nowoczesności i zalewowi turystów.
Jak dotrzeć na Hiddensee
Dotarcie na Hiddensee nie stanowi większego problemu. Statki kursują na nią z kilku miejsc Rugii. Ja płynęłam z Breege, portu znajdującego się tuż przy miejscowości Juliusruh, gdzie mieszkałam. Stamtąd na Hiddensee wypływa jeden statek dziennie. Również kurs powrotny jest tylko jeden. Pomiędzy oboma rejsami pozostają około cztery godziny na zwiedzanie wyspy. Przy tej ilości ciekawych miejsc, czasu jest bardzo mało i trzeba dobrze rozplanować program zwiedzania.
Jak poruszać się po Hiddensee
Rejs na Hiddensee jest atrakcją samą w sobie, gdyż płynie się środkiem płytkiej zatoki, gdzie można obserwować chmary ptaków różnych gatunków (z przewagą łabędzi) i brodzących po pas w wodzie wędkarzy. Statek zawija do portu w Vitte. Stamtąd turyści udają się do Kloster, gdzie znajduje się większość atrakcji wyspy. Hiddensee jest wyłączona z ruchu samochodowego. Z Vitte do Kloster można dojść pieszo, wypożyczyć rower lub skorzystać z przejażdżki tradycyjnymi wozami konnymi, które są podstawową formą transportu na wyspie. Miałam i wciąż mam spore obiekcje co do przejazdów konnych, mając na uwadze niechlubną sławę zaprzęgów w Zakopanem. W przypadku Hiddensee, konie odbywają jedynie dwa kursy dziennie. Nie czuję się niestety na siłach, by ocenić, czy to już wystarczy, by konie czuły się przemęczone. A może nie powinny być zaprzęgane w ogóle? Może ktoś z Was zna odpowiedź?
Latarnia morska na Hiddensee i Dornbusch
Po dotarciu do Kloster, najlepiej od razu udać się w stronę latarni morskiej, jako że dojście do niej jest najbardziej czasochłonnym punktem programu. Latarnia jest oddalona ok. 2 kilometry od wioski. Stoi na wzgórzu na północy wyspy, pośrodku tak zwanego Dornbusch, czyli obszaru zarośli, wśród których króluje rokitnik (niem. Sanddorn). To bardzo cenna roślina, której owoce są bogatym źródłem witaminy C. Wykorzystuje się je do produkcji soków i konfitur. Warto przywieźć przetwory z rokitnika jako pamiątkę z wyspy.
Kościół w Kloster
Droga powrotna z latarni kończy się tuż przy niewielkim kościele (Inselkirche). Jest on pozostałością po dawnym klasztorze cystersów, od którego wioska wzięła swoją nazwę: Kloster to po niemiecku klasztor. Ciekawostką jest ambona wbudowana w ołtarz i dekoracyjny sufit w kwiatki – oba z osiemnastego wieku. Wokół kościoła znajduje się niewielki cmentarz, na którym pochowani są mieszkańcy wyspy, między innymi niemiecki laureat literackiego Nobla – Gerhart Hauptmann.
Dom Gerharta Hauptmanna
Gerhart Hauptmann to zapewne najsłynniejszy mieszkaniec Kloster. Co ciekawe, urodził się w Bad Salzbrunn, czyli obecnym Szczawnie-Zdroju, gdzie jego ojciec był zarządcą hotelu „Pod Pruską Koroną”. Już jako wzięty literat, Gerhart Hauptmann mieszkał na zmianę w Berlinie, w Agnetendorf (dzisiejsze Jagniatkowo, dzielnica Jeleniej Góry) – gdzie zmarł i w Kloster na Hiddensee – gdzie został pochowany. Dom Hauptmanna nadal stoi i jest udostępniony zwiedzającym jako muzeum. Od nie-zwiedzających odgradza go niestety stalowy płot. Na szczęście odległości miedzy szczeblami są na tyle duże, by przecisnął się między nimi obiektyw aparatu.
Vitte i Blaue Scheune
I to już wszystko, co widziałam w Kloster… bo resztę czasu spędziłam w kawiarni na kawie i cieście rokitnikowym. Potem musiałam udać się w drogę do Vitte, aby zdążyć na statek powrotny na Rugię. Jako że przybyłam do Vitte przed czasem, postanowiłam zobaczyć jeszcze położoną niedaleko portu Blaue Scheune. Wbrew swojej nazwie, oznaczającej niebieską stodołę lub szopę, Blaue Scheune jest niebieskim, pokrytym strzechą domem. Liczy sobie już około 200 lat i pozostaje jednym z dwóch zachowanych domów tego typu na Hiddensee. Dawniej mieściła się tu między innymi piekarnia. Blaue Scheune służyła też jako pracownia niemieckiej malarce, Henni Lehmann, osobie bardzo zasłużonej dla społeczności Hiddensee. Artystka jest też jednak postacią tragiczną – gnębiona przez nazistów ze względu na swoje żydowskie korzenie, odebrała sobie życie.
Hiddensee jest jedną z ostatnich enklaw wiejskiej idylli pośród agresywnej współczesności. Spoglądając na stada ptaków na lagunach zatoki, na dziką przyrodę Dornbusch, czy na bajkowe domki Kloster, można ulec złudzeniu, że wszystko jest dokładnie tak jak powinno. Patrząc w szerszej perspektywie, nie można jednak zapominać, że szkody wyrządzone naturze upomną się również o Hiddensee, nawet jeżeli nie dotyczą jej bezpośrednio. Mimo to nie możemy tracić wiary, że uda się ograniczyć zmiany i zapewnić przetrwanie takim enklawom. Każdy może mieć w to swój mały, ale jakże istotny wkład.
Wszystkie wpisy powstałe podczas wyprawy na Rugię możecie przeczytać tutaj.
Dzięki!
Fajne info. Przyda się.
Pozdrawiam
Katarzyna Wojciechowska
Bardzo się cieszę! :)
Byłam na wyspie 15.07.2023 .Polecam szczególnie fanom Ani z Zielonego Wzgórza.
Faktycznie, ma taki klimat niczym z „Ani z Zielonego Wzgórza”. ????