We wpisie Nowe szalone lata dwudzieste zapowiedziałam niezobowiązująco pojawienie się postu z poleceniami książek i filmów podróżniczych. W tym roku może być to jedyna forma „udania się” w dalszą podróż. Wielu z nas szuka ciekawych pozycji kulturalnych, które choć trochę zrekompensują nam ograniczenia w mobilności. Poniżej znajdziecie moje propozycje. Celowo piszę o dobrych, a nie najlepszych książkach i filmach podróżniczych, bo chyba nie byłabym w stanie wybrać tych, które stanowią dla mnie absolutny top. Przymiotnik „podróżniczy” też potraktowałam raczej luźno. Kliknięcie w tytuł przeniesie was do odpowiedniej strony na Lubimy Czytać albo na Filmwebie.
Książki
Douglas Preston, Zaginione Miasto Boga Małp
Książka dla tych, którzy uważają, że na świecie nie zostało już nic do odkrycia. Tymczasem okazuje się, że pod powierzchną gęstej roślinności tropikalnej dżungli wciąż znajdują się ślady dawnych cywilizacji. Dopiero nowoczesna technika laserowego skanowania terenu pozwala je namierzyć. Co nie jest wiele łatwiejsze niż przeczesywanie kosmosu w poszukiwaniu cywylizacji pozaziemskich. Autor był członkiem ekspedycji National Geographic, poszukującej legendarnego Białego Miasta w deszczowych lasach Hondurasu. Książka stanowi zapis przebiegu tej wyprawy. Opowieść jest tak fantastyczna, że aż trudno uwierzyć, że mamy w rękach książkę z gatunku non-fiction. Zwłaszcza, że przygody, które przeżywają członkowie ekspedycji z powodzeniem mogłyby posłużyć za kanwę filmu o Indianie Jonesie. Z drugiej strony, jeżeli skręca nas w środku na myśl, że siedzimy uwięzieni w domach, to Zaginione Miasto… doskonale uświadamia, że dżungla to także realne zagrożenia – od chorób tropikalnych po kartele narkotykowe – z których nie zawsze da się wyjść obronną ręką. Więc może rzeczywiście lepiej zostać w domu.
Mirosław Wlekły, Tu byłem. Tony Halik
Biografia najsłynniejszego polskiego podróżnika, którego życiorys mógłby wystarczyć na kilka żyć. Autor podąża tropem Tonego Halika, próbując odpowiedzieć na pytanie, co w jego historii jest prawdą, a co (auto)legendą. Opisane w książce przygody są tak fantastyczne, że aż trudno uwierzyć, że przydarzyły się jednej osobie. Bo czy to możliwe, że ktoś mógłby być najczęściej zestrzeliwanym pilotem II Wojny Światowej, francuskim partyzantem, autorem pierwszego wywiadu z Fidelem Castro, laureatem nagrody Pulitzera, prywatnym pilotem Juana Perona i odkrywcą zaginionej stolicy Majów w jednym? Niezależnie od odpowiedzi na to pytanie, z książki wyłania się obraz człowieka zuchwałego – w najlepszym znaczeniu tego słowa. Dobrze, że legenda Tonego Halika przetrwała i że inspiruje on kolejne pokolenia podróżników na długo po tym, jak po raz ostatni pojawił się w kultowym Pieprzu i wanilii.
Jon Krakauer, Wszystko za Everest
Tytuł nawiązuje do drugiej słynnej książki tego autora – Wszystko za życie. W tym przypadku jednak Jon Krakauer osobiście brał udział w opisanych przez siebie wydarzeniach. Jako dziennikarz i himalaista uczestniczył w zakończonej tragicznie komercyjnej wyprawie na szczyt Mount Everest. Krakauer drobiazgowo analizuje ciąg wydarzeń, które doprowadziły do śmierci ośmiu osób podczas ataku szczytowego na najwyższą górę świata. Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to w pewnym sensie rachunek sumienia ocaleńca. Czytelnikowi natomiast pozwala stawiać sobie pytania o koszt realizacji marzeń i o to, czy każdy rodzaj turystyki powinien być dostępny dla każdego, kto tylko jest gotowy zapłacić odpowienio duże pieniądze. Przede wszystkim jednak, Wszystko za Everest jest bogatym źródłem wiedzy o himalaizmie oraz środowisku wspinaczy i dlatego tak bardzo mi się podoba. Lubię też film, który powstał na podstawie tej książki – Everest w reżyserii Baltasara Kormákura.
Filmy
Thelma i Louise, reż. Ridley Scott
Klasyk kina drogi i zarazem jedna z tych produkcji, w których na końcu okazuje się, że oglądaliśmy zupełnie inny film, niż nam się wydawało. Fabuła jest prosta: tytułowe bohaterki – Thelma i Louise – uciekają przed organami ścigania po amerykańskich drogach i bezdrożach. Film zyskał status kultowego, zapewne dzięki swojemu zawadiackiemu klimatowi, stworzonemu w równej mierze przez odtwórczynie głównych ról – Susan Sarandon i Geenę Davis – co przez umiejscowienie akcji pośród znanych z westernów krajobrazów. Niektórzy uważają go za feministyczny manifest i metaforę dążenia kobiet do wyzwolenia. Jakkolwiek górnolotnie by to nie brzmiało. Podróż kabrioletem przez Monument Valley jest może jest już trochę oklepanym symbolem wolności. Jednak film Ridleya Scotta jawnie zrywa z konwencją, zgodnie z którą w rolach awanturników obsadzani są aktorzy, a aktorki mogą co najwyżej grać damy w opresji lub archetypiczne Penelopy, wyczekujące powrotu swoich mężczyzn. Plus młody Brad Pitt w roli przystojnego autostopowicza, która stała się dla niego przepustką do kariery w Hollywood.
Sekretne życie Waltera Mitty, reż. Ben Stiller
Matko, jakie to jest dobre! Nie jest łatwo stworzyć niebanalny i bezpretensjonalny film o – jak ja nie lubię tego sformułowania – wychodzeniu ze swojej strefy komfortu. Ale Benowi Stillerowi, który jest równocześnie reżyserem i odtwórcą głównej roli, się to udało. Tytułowy Walter Mitty jest pracownikiem archiwum w redakcji kultowego magazynu Life. I, według wszelkich kryteriów, życiowym nieudaczniakiem. W dodatku grozi mu utrata pracy, bo wydawanie Life drukiem przestało być opłacalne i oddtąd ma się ukazywać tylko w formie cyfrowej. Na okładce ostatniego drukowanego wydania ma się znaleźć zdjęcie słynnego fotografa, Seana O’Connella. Problem w tym, że negatyw zdjęcia zaginął. Aby uratować okładkę (oraz swoją posadę), Walter musi odnaleźć autora zdjęcia, co wcale nie jest takie łatwe. Wyrusza w podróż, która odmienia jego życie. Opowieść o Walterze Mitty to film zabawny i wzruszający, nostalgiczny i podnoszący na duchu. Klimatem podobny do Forresta Gumpa. Niesie krzepiące przesłanie, że wszystko, co jest potrzebne do realizacji marzeń, mamy już w sobie. Wystarczy tylko być cierpliwym, a w odpowiednim momencie po prostu wyjść za próg.
Utalentowany pan Ripley, reż. Anthony Minghella
Według oficjalnych klasyfikacji, ten film nie jest filmem podróżniczym. Na Filmwebie określany jest jako dramat / kryminał / thriller. Ja jednak polecam Wam go pod kątem podróżniczym właśnie. Powód: żaden inny z obejrzanych przeze mnie filmów nie przedstawia Włoch tak wiernie, jak właśnie ten. Kadry z fikcyjnego miasteczka Mongibello to niemal jeden do jednego moje ukochane Porto Maurizio, za którym okropnie tęsknię i do którego mam jeszcze nadzieję wrócić. Potem akcja przenosi nas do Rzymu i Wenecji. Włoski klimat nie jest tu przekoloryzowany, jak to niekiedy bywa w filmach o poszukiwaniu szczęścia w Toskanii. Jest prawdziwy. Poza tym, jest to też bardzo dobry dreszczowiec. Biedny, ale ambitny Tom Ripley podaje się za człowieka z wyższych sfer i zaprzyjaźnia z bogatym utracjuszem, Dickiem Greenleafem. Jednakże, manipulowanie własną tożsamością popycha Toma na drogę, z której nie ma już odwrotu. No i chyba w żadnym innym filmie nie ma takiego nagromadzenia moich ulubionych aktorek i aktorów, na czele z Judem Law, w którym od dawna się podkochuję ;)
To tyle w kwestii moich poleceń. Jestem ciekawa, czy znacie już te pozycje. Bardzo liczę też na wasze komentarze i rekomendacje :)