Do Jeleniej Góry i jeszcze dalej

Jelenia Góra szczyci się mianem najdłuższego miasta w Polsce. Dzięki włączeniu w granice administracyjne miasta przyległych wiosek, rozciąga się na długości ok. 40 km, aż do granicy z Czechami. Może i nie przejechałam Jeleniej Góry wzdłuż i wszerz (czy raczej tylko wzdłuż), ale widziałam sporo ciekawych rzeczy, które będą tematem dzisiejszego wpisu. I tak, wszystkie są zlokalizowane w dzielnicach Jeleniej Góry.

Jelenia Góra – centrum

Moją wizytę w Jeleniej Górze całkowicie zdominował Jeleniogórski Jarmark Staroci i Osobliwości, który akurat odbywał się w mieście. Jego niemiecka nazwa jest chyba jeszcze bardziej malownicza: Antik- und Kuriosamarkt. Impreza należy do największych i najsłynniejszych tego typu przedsięwzięć w Polsce. Ściągają na nią kolekcjonerzy całej Europy, aby zapolować na najciekawsze okazy. Stragany z antykami rozprzestrzeniły się po całej starówce, skutecznie odwracając uwagę od bardziej konwencjonalnych atrakcji Jeleniej Góry. Chyba nie ma takiej rzeczy, której nie można by było kupić na jeleniogórskim jarmarku. Od mebli i obrazów począwszy, na porcelanie, broni i starych zabawkach jak z horroru skończywszy. Mogłoby się wydawać, że to zwykłe rupiecie, ale przysłuchując się negocjacjom cenowym zorientowałam się, że te „rupiecie” chodziły nawet po kilka, kilkanaście tysięcy złotych! Osobliwościami były zresztą nie tylko przedmioty sprzedaży, ale i sami kupujący. W tłumie krążącym między straganami można było poczuć się prawie jak na ulicy Pokątnej, pomiędzy ludźmi w fantazyjnych kapeluszach i płaszczach do kostek.

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Jelenia Góra

Cieplice

Jak mówi legenda, Jelenią Górę założył Bolesław Krzywousty. Podczas polowania w tych okolicach, wypatrzył na wzgórzu pięknego jelenia i właśnie w tym miejscu postanowił wybudować nowy gród. Według jednej z wersji tej legendy, Bolesław ranił jelenia i zapędził się za nim w las, aby go dobić. Ranne zwierzę zatrzymało się przy źródełku i zanurzyło ranę w wodzie. Woda miała uzdrawiające właściwości i w cudowny sposób uleczyła jelenia, który – zupełnie zdrowy i sprawny – umknął w zarośla. To zdarzenie miało dać początek Cieplicom – najstarszemu uzdrowisku termalnemu w Polsce. Właścicielami Cieplic była rodzina Schaffgotschów. Schaffgotschowie uczynili z Cieplic miejsce modne i elitarne. Gościli u siebie wiele prestiżowych osobistości. Była wśród nich królowa Marysieńka, która przybyła do Cieplic z orszakiem kilkudziesięciu dworzan. Podczas swojego pobytu, królowa urządzała ekstrawaganckie bankiety, zabawy i maskarady i podobno romansowała z księciem Kurlandii, Kettlerem. Główne zabytki Cieplic to okazały pałac Schaffgotschów o białej, późnobarokowej fasadzie, a także dawny klasztor cystersów (obecnie pijarów), na którego terenie bije uzdrawiające źródełko.

Cieplice

Cieplice

Cieplice

Cieplice

Cieplice

Cieplice

Jagniątków

Najciekawszym obiektem tej dzielnicy Jeleniej Góry jest dom Gerharta Hauptmanna, niemieckiego laureata literackiej Nagrody Nobla i autora głośnego dramatu Tkacze. Dom w Jagniątkowie nie był pierwszym domem Hauptmanna, który widziałam – przez szczeble płotu udało mi się wypatrzyć dom tego pisarza na niemieckiej wyspie Hiddensee – ale pierwszym, który zwiedzałam. Ze względu na swoją oryginalną architekturę i wystrój, willa w Jagniątkowie może się okazać interesująca również dla osób, które nie są zainteresowane twórczością niemieckiego noblisty. W willi urządzono muzeum Hauptmanna, jedna z sal jest poświęcona pogrzebowi noblisty. Hauptmann zmarł właśnie w Jagniątkowie, krótko po zakończeniu drugiej wojny światowej, a został pochowany na Hiddensee. Przewiezienie jego ciała z Dolnego Śląska przez radziecką strefę okupacyjną stało się ogromnym logistycznym przedsięwzięciem.

Jagniątków willa Hauptmanna

Jagniątków willa Hauptmanna

Jagniątków willa Hauptmanna

Jagniątków willa Hauptmanna

Zamek Chojnik

Nad Sobieszowem, kolejną dzielnicą Jeleniej Góry, wznosi się góra Chojnik, a na jej szczycie usadowił się zamek o tej samej nazwie, doskonale widoczny nawet z dużej odległości. Nazwa Chojnik pochodzi zresztą od choinek, porastających zbocza góry, które stanowią enklawę Karkonoskiego Parku Narodowego. Zamkiem Chojnik władali początkowo piastowscy książęta świdnicko-jaworscy. Pod koniec XIV wieku jego właścicielem został Gotsche Schoff, protoplasta rodu Schaffgotschów. W rękach tej rodziny zamek pozostawał aż do 1675 roku, kiedy to spłonął od uderzenia pioruna i już nigdy nie został odbudowany. Schaffgotschowie ostatecznie przenieśli się na niziny, do wygodniejszych Cieplic.

Z zamkiem Chojnik wiąże się jedna z ciekawszych legend dotyczących polskich zamków. Jeden z panów na Chojniku miał córkę – piękną, ale próżną i okrutną Kunegundę. Kunegunda postanowiła, że wyjdzie za mąż tylko za tego śmiałka, który przejedzie konno po krawędzi murów otaczających zamek. Na Chojnik ściągało wielu kandydatów do ręki Kunegundy, zwabionych w równym stopniu opowieściami o jej urodzie, co majątku. Żaden nie był jednak w stanie podołać wyzwaniu. Jeden po drugim spadali w przepaść, a niewzruszona Kunegunda przyglądała się temu ze szczytu zamkowej wieży. Pewnego dnia na zamku zjawił się niezwykle przystojny rycerz. Na jego widok nawet skute lodem serce Kunegundy zabiło szybciej. Zdała sobie sprawę, że nie chce posyłać na pewną śmierć konkurenta, który wreszcie przypadł jej do gustu. Oświadczyła rycerzowi, że zwalnia go ze zobowiązania i jest gotowa oddać mu swoją rękę bez żadnych warunków. Rycerz odparł jednak, że honor nie pozwala mu się wycofać i nalega, by również poddano go próbie. Po czym dosiadł swojego konia i… brawurowo przejechał po krawędzi zamkowych murów, bez najmniejszego nawet potknięcia czy zawahania. Uradowana Kunegunda wybiegła mu na spotkanie. Rycerz skłonił się przed piękną szlachcianką i rzekł, że wcale nie jest zainteresowany poślubieniem jej, chciał jedynie sprawdzić, czy podoła wyzwaniu. To powiedziawszy, odjechał. Upokorzona Kunegunda rzuciła się z zamkowej wieży, w tą samą przepaść, w której straciło życie tak wielu konkurentów do jej ręki.

Ten motyw wykorzystał Friedrich Schiller w balladzie Rękawiczka, przełożonej następnie na język polski przez Adama Mickiewicza:

(…) Emrod przeskoczył zapory,

Idzie pomiędzy potwory,

Śmiało rękawiczkę bierze.

Dziwią się panie, dziwią się rycerze;

A on w zwycięskiej chwale

Wstępuje na krużganki.

Tam od radosnej witany kochanki,

Rycerz jej w oczy rękawiczkę rzucił:

„Pani, twych wdzięków nie trzeba mi wcale”.

To rzekł i więcej nie wrócił.

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Zamek Chojnik

Pozostałe posty z wyprawy na Dolny Śląsk znajdziesz tutaj.

Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz być na bieżąco z publikacjami na blogu, zachęcam Cię do polubienia mojej strony na Facebooku :)

2 thoughts on “Do Jeleniej Góry i jeszcze dalej

  • Reply Jacek 13 lutego 2023 at 4:35 pm

    Legenda mówi, że ów dzielny rycerz był żonaty i pokazał imć Kunegundzie obrączkę, którą miał na palcu.

    • Reply Hrabina Weltmeister 14 lutego 2023 at 12:37 pm

      Dzięki za ciekawy komentarz! Tej wersji nie znałam. Mimo wszystko ta z rękawiczką jakoś bardziej mi się podoba 😊

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.