Odkrycie Biskupina
Młody nauczyciel Walenty Szwajcer obudził się pewnego ranka 1932 roku i uznał, że pogoda jest idealna na spacer. Mógłby co prawda przestawić budzik i poleżeć w łóżku jeszcze chwileczkę, ale ciekawość pomogła mu przezwyciężyć chęć drzemki. Już od kilku dni nosił się przecież z zamiarem sprawdzenia doniesień uczniów o dziwnych drewnianych palach, odsłoniętych w wyniku obniżenia się poziomu wody w Jeziorze Biskupińskim. Pewnie to nic takiego, ale na dobrą sprawę – lepiej sprawdzić. Ubrał więc stare, podniszczone buty, których nie szkoda mu było na brodzenie po bagnistym terenie, przegryzł kawałek chleba z masłem, schował do kieszeni jabłko i ruszył przed siebie. Po krótkim marszu dotarł nad brzeg jeziora. Powietrze wciąż było rześkie i nad wodą unosiła się mgła. Im bardziej zbliżał się jednak do krawędzi wody, tym wyraźniej dostrzegał wystające z niej kawałki drewna. Nie zdawał sobie jeszcze sprawy, że właśnie dokonał jednego z najważniejszych odkryć polskiej archeologii.
Skansen archeologiczny w Biskupinie
86 lat później mogłam tylko zazdrościć Walentemu Szwajcerowi zaskoczenia, jakie musiał przeżyć, kiedy dowiedział się, że owe niepozornie wyglądające drewniane pale to pozostałości umocnień grodu z epoki brązu. Dzisiaj na miejscu odkrycia mieści się skansen archeologiczny, będący jednym z najpopularniejszych obiektów turystycznych Wielkopolski. Zwykle do Biskupina jeździ się z wycieczką w podstawówce. Mnie ta atrakcja jakoś ominęła, ale – jako że jestem niespełnionym archeologiem – Biskupin wciąż był na mojej bucket list. W końcu udało mi się spełnić marzenie z dzieciństwa i zawitać do Biskupina przy okazji tegorocznej majówki.
Odkrycie Walentego Szwajcera zainspirowało pogłębione badania archeologiczne w okolicy, prowadzone przede wszystkim pod kierownictwem słynnego poznańskiego profesora archeologii – Józefa Kostrzewskiego. W wyniku tych badań okazało się, że osadnictwo na terenie Biskupina sięgało znacznie dawniej niż czasy powstania drewnianego grodu z epoki brązu. Odkryto tutaj pozostałości obozowiska łowców reniferów sprzed dziesięciu tysięcy lat oraz neolityczne domostwa pierwszych rolników, datowane na ok. 4 tysiące lat p.n.e. Słynne drewniane grodzisko pochodzi prawdopodobnie z połowy VIII w. p.n.e. Tworzyło je 13 rzędów chat, które zamieszkiwało ok. 800 – 1000 ludzi, należących do ludności kultury łużyckiej.
Atrakcje Biskupina
W skansenie zrekonstruowano – i to z powodzeniem – wszystkie z odkrytych etapów historii osadnictwa na tych terenach. Mamy więc paleolityczne obozowisko łowców reniferów, neolityczne chaty pierwszych rolników, fragment drewnianego grodziska kultury łużyckiej i wioskę wczesnopiastowską. Wszędzie krzątają się ubrani w historyczne stroje pracownicy skansenu, którzy odtwarzają zajęcia i codzienne życie ludzi zamiejszujących osady. Wszystkie obiekty rozmieszczone są w zorganizowanym na bagnistym terenie parku archoeologicznym. Głodni wiedzy mogą oczywiście udać się po informacje do budynku muzeum, a po prostu głodni – zjeść grochówkę wojskową, mięsa z grilla lub gofry. W rejs po Jeziorze Biskupińskim wyruszyć można tradycyjnym stateczkiem albo czymś na kształt łodzi wikingów. Jednak najwięcej radości odwiedzającym daje mały parowozik ciągnący wesoło rząd wagoników na trasie kolei wąskotorowej Żnin – Gąsawa.
Wadą skansenu archeologicznego w Biskupinie jest z pewnością duża ilość dzieci, ale i to da się jakoś przecierpieć. W każdym razie nie przeszkadza to na tyle, by nie udać się do Biskupina i zobaczyć, jak żyli nasi praprzodkowie w czasach, gdy nie było jeszcze Netflixa, Zary, Lidla i centralnego ogrzewania.
Bilet normalny: 12 PLN Jednorazowa opłata parkingowa: 5 PLN
Strona internetowa: http://www.biskupin.pl/























Biskupin zdecydowanie najbardziej przypomina mi wycieczkę klasową z podstawówki! Zawsze to miejsce wydawało mi się bardzo tajemnicze i jednocześnie magiczne! Pozdrawiam serdecznie!
To prawda! Ja jednak jakoś nigdy nie trafiłam tam w latach mojej podstawówkowej młodości. Tym bardziej cieszę się, że teraz udało mi się to nadrobić. Pozdrowienia!